Kochani,
zauważyłam, że odkąd do Was piszę, nawet moi najwierniejsi fani zamilkli. Czy jest Wam ze mną aż tak źle?
Na pocieszenie kilka zdjęć z wyprawy Kremenaros. A z wyprawą było tak: któregoś wieczoru podsłuchaliśmy, że nasi sąsiedzi (męskie trio w przedziale wiekowym 12-93) wybiera się na Kremenaros. Oczywiście nie chcieliśmy być gorsi, więc do naszej trasy, na której znajdowała się już Połonina Caryńska i różne Rawki, postanowiliśmy dołączyć też Krzemieniec (to bardzo pospolita polska nazwa Kremenarosa). A Kremenaros wyjątkowy jest dlatego, że stykają się tam granice trzech państw. Droga była długa, a na niej piękne motylki (na kolejny rok zaplanowaliśmy trasę szczytami granicznymi z motylą siatką). Na końcu czekał na nas trzy-twarzowy totem (z każdą z twarzy zwróconą w kierunku jednego z państw). Totem szybko złapaliśmy i uciekliśmy, dlatego więcej zdjęć nie będzie.
pan maluje słupek
(to zdjęcie planowałam wysłać na konkurs "moja przygoda ze strażą graniczną", ale szkoda mi było złotówki na wywołanie zdjęcia, bo i tak nigdy nic nie wygrywam)
co by tutaj wybrać
powalony słup
Nie zapominaj, że totem jest święty, Aniu. Za uprowadzenie totemu należy Ci się surowa kara. Zbierasz karty!
OdpowiedzUsuńNawet za lekkie znieważenie poprzez dotknięcie bez konieczności, tudzież - co gorsza - przewrócenie, należy się kara w wyżej wymienionej postaci!
OdpowiedzUsuń