poniedziałek, 25 lutego 2013

wyprawa Kremenaros

Kochani,

zauważyłam, że odkąd do Was piszę, nawet moi najwierniejsi fani zamilkli. Czy jest Wam ze mną aż tak źle?

Na pocieszenie kilka zdjęć z wyprawy Kremenaros. A z wyprawą było tak: któregoś wieczoru podsłuchaliśmy, że nasi sąsiedzi (męskie trio w przedziale wiekowym 12-93) wybiera się na Kremenaros. Oczywiście nie chcieliśmy być gorsi, więc do naszej trasy, na której znajdowała się już Połonina Caryńska i różne Rawki, postanowiliśmy dołączyć też Krzemieniec (to bardzo pospolita polska nazwa Kremenarosa). A Kremenaros wyjątkowy jest dlatego, że stykają się tam granice trzech państw. Droga była długa, a na niej piękne motylki (na kolejny rok zaplanowaliśmy trasę szczytami granicznymi z motylą siatką). Na końcu czekał na nas trzy-twarzowy totem (z każdą z twarzy zwróconą w kierunku jednego z państw). Totem szybko złapaliśmy i uciekliśmy, dlatego więcej zdjęć nie będzie.





pan maluje słupek

(to zdjęcie planowałam wysłać na konkurs "moja przygoda ze strażą graniczną", ale szkoda mi było złotówki na wywołanie zdjęcia, bo i tak nigdy nic nie wygrywam)



 co by tutaj wybrać


powalony słup

2 komentarze:

  1. Nie zapominaj, że totem jest święty, Aniu. Za uprowadzenie totemu należy Ci się surowa kara. Zbierasz karty!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet za lekkie znieważenie poprzez dotknięcie bez konieczności, tudzież - co gorsza - przewrócenie, należy się kara w wyżej wymienionej postaci!

    OdpowiedzUsuń