ponieważ jestem średnim kucharzem, szczególnie w miejscu bez dostępu do kuchni i sklepów, postanowiliśmy, że zrobimy sobie prawdziwe wakacje, czyli też wakacje od gotowania. pomysł był doskonały i każdego dnia w napięciu oczekiwaliśmy naszego obiadu-niespodzianki, a jeszcze bardziej deseru. choć z tego wszystkiego najprzyjemniejsze było chyba schodzenie rano na dół, gdzie czekała na nas ciepła herbatka, ciepła jajecznica, kanapeczki i płatki z mlekiem. i to nawet nie jako szwedzki stół, z którego trzeba to sobie przynieść, tylko wszystko samo stawiało się na naszym stoliku. tęsknię za tym niezmiernie i mam nadzieję, że w te wakacje też uda mi się powtórzyć coś takiego ;)
śniadanie:
zupa:
drugie:
deser 1:
deser 2:
aaaa... ja właśnie głodna, a tu takie smakowitości!
OdpowiedzUsuńchciałbym zwrócić uwagę, że poszczególne dania występują w różnej liczbie (z wyjątkiem deser 1 oraz drugie) i sprostować, że były różne śniadania, nie tylko jeden jedyny zestaw jak wyżej, kotlety na drugie smakowały podobnie, a jednego dnia zapomniał o nas ktoś z obsługi i nie dostaliśmy deseru 1 :(
OdpowiedzUsuńja również ciągle głodna :(
OdpowiedzUsuńdziękuję za sprostowanie! :)